Sunday 23 December 2012

Upominki handmade - część 3

Gotowanie na dziś (wreszcie) zakończone, prezenty pięknie zapakowane i gotowe do położenia pod choinką...
W ramach chwilki relaksy zrobiłam wiec zdjęcia kolejnych  ręcznie wykonanych drobiazgów.

Upominek, który mnie bardzo mile zaskoczył przesłała mi Pinki
Miałam otrzymać początkowo tylko jedną śliczną motylkowa broszkę, a w paczuszce znalazłam caaaała masę dobroci - dwie broszki, opaskę która nosić będzie Alicja (uwielbia opaski - zwłaszcza odkąd postanowiła zapuścić grzywkę), serwetki które wykorzystam w wielkanocnych projektach, koronki i wstążeczki których w mojej pracowni nigdy dosyć oraz urocze zawieszki :) Dziękuję bardzo - nawet nie wiesz, ile radości sprawiły mi Twoje upominki (wybacz proszę jakość zdjęć ale nocna pora im nie sprzyja)
Zapraszam wszystkich serdecznie na bloga Pinki





Chciałam dziś jeszcze wyróżnić lokalną artystkę Kirsty Brady z A Touch of Glass , która tworzy niesamowite szklane ozdoby.
W tym roku na naszej choince zawisł wykonany przez Kirsty reniferek oraz ptaszek, w oknie oko cieszy szklany motyl a motylkowe wsuwki czasem pożycza mi córka :)
Więcej prac Kirsty możecie zobaczyć na jej stronie: www.atouchglass.co.uk oraz na facebooku




Upominki handmade - część 2

Dziś kolejna porcja ręcznie wykonanych przedmiotów.
Jako pierwsza cudna Anielica dla Alicji ( zdjęcia wykonane przez autorkę cudnej Anielicy)
Powiem Wam, że mimo iż widziałam wcześniej zdjęcia, anielica na żywo jest jeszcze ładniejsza i zdecydowanie w nowym roku zamówię jeszcze jedną dla siebie, posadzę ja na półce w pracowni  by czuwała nam moimi twórczymi działaniami :)
Jeśli chcecie być szczęśliwymi posiadaczami takiego cuda koniecznie odwiedźcie Pracownię Foggi - blog i facebook


Dla Alicji zamówiłam również u pewnych przemiłych pań poznanych na jednym z kiermaszy robione na drutach poncho i do kompletu beret - niestety nie udało mi się zrobić w tajemnicy zdjęć wiec zobaczycie je dopiero po świętach na mojej małej modelce (mam nadzieję, że przypadnie jej ten komplecik do gustu)

A teraz coś, czym rozpuściłam siebie:
Przepiękny pierścionek o mrocznej nazwie Magull wykonany przez Sunflower.
Prace tej niesamowicie zdolnej artystki możecie nabyć na jej stronie : www.sunflowerart.pl . Zapraszam też na stronę Kornelii  na facebooku. (zdjęcie zapożyczone od Sunflower)

Pierscionek pokochałam od pierwszego wejrzenia! Idealnie pasuje do wisiora, który jakiś czas temu wykonałam dla siebie: 


 Więcej moich biżuteryjnych prac znajdziecie na stronie www.reverie-art.co.uk lub na facebooku



Saturday 22 December 2012

Upominki handmade - część 1

Tak jak obiecałam chwalę się ręcznie wykonanymi cudeńkami, które w tym roku otrzymałam bądź zamówiłam dla bliskich (głównie dla córki, która powoli zaczyna doceniać urok i niepowtarzalność przedmiotów wykonanych ręcznie i by porozpuszczać siebie). Ponieważ tych rzeczy w tym roku było sporo, a każda wykonana z sercem wiec zasługują na więcej niż jednego zbiorowego posta.
Cześć 1 zatem otwierają sutasze
Zawsze marzyłam o czymś wykonanym w technice haftu sutasz - w tym roku miałam niebywałe szczęście otrzymać aż kilka prac wykonanych w tej technice
Pierwsze były kolczyki od Anya.es wygrane na Facebooku:


Prawda że bajeczne? I jakie leciutkie! Polecam wszystkim paniom, które chciałyby przyciągać wzrok efektownymi dużymi kolczykami lecz nie lubią ciężkiej biżuterii - takie sutaszki są idealne!
 W facebookowej wymiance świątecznej, w której brała udział zawrotna ilość niesamowicie utalentowanych twórców również miałam szczęście trafić na Anya.Es. Oto jakie cuda dostałam:


Więcej cudnych prac Ani znajdziecie tutaj: www.tu-anya-es-art.blogspot.com

Kolejne cuda, które chce wam pokazać otrzymałam w wyjątkowej świątecznej bombkowej wymiance decoupage. Oj czegóż tam nie było paczce, która do mnie przyszła: cudna bombka z własnym stojaczkiem, scrapowa kartka i kalendarzyk, cała masa przydasi i herbatek oraz przepiękny komplecik sutaszowy :)
Autorką wszystkich tych cudeniek poniżej jest Dorota z www.poznanoca.blogspot.com






W tym poście to już wszystko, żeby Was na raz nie zasypać :) Polecam spacerek po blogach moich niesamowicie utalentowanych koleżanek. 
Jutro (dzięki uprzejmości autorki) zdjęcia tego najbardziej wyczekanego upominku dla córki (powiem wam tylko tyle, ze gdy zobaczyłam na żywo to cudeńko, zapragnęłam czegoś takiego również dla siebie, zatem na tym jednym zamówieniu z pewnością się nie skończy) A cóż to takiego? Zapraszam jutro i uciekam do kuchni kontynuować świąteczne przygotowania . 

Friday 21 December 2012

Wyniki candy i .... chwale się publikacją ;)

Jak obiecałam, dziś wyniki mojego małego Candy :)
Chciałam wypróbować nowinki techniczne, wiec zapisy tym razem były w postaci zamieszczenia swojego linka pod postem a samo losowanie również odbyło się automatycznie (wyniki wyświetliły się po zakończeniu zapisów pod postem z Giveaway klik)

Szczęśliwą zwyciężczynią została Agnieszka z Fabryki Klimatów
Agnieszko gratuluję i dziękuję wszystkim za uczestnictwo w zabawie

Jeśli wszystko poprawnie ustawiłam powinnaś otrzymać mailowe powiadomienie o wygranej (mam taką nadzieję ;) ) W razie czego poproszę o adres do wysyłki na mojego maila reverie@reverie-art.co.uk

I druga wiadomość - dziś na serwisie urzadzamy.pl została opublikowana instrukcja wykonania mojego lodowego lampionu, który pokazałam Wam niedawno - zapraszam serdecznie :
Lodowy lampion


Obiecałam Wam też pokazać ręcznie wykonane upominki , którymi w tym roku chciałam obdarować swoich bliskich - niestety ten najważniejszy i najbardziej wyczekiwany nadal do mnie nie dotarł. Codziennie wyglądam listonosza i nic :( Powoli zaczynam godzić się z myślą, że tym razem poczta nawaliła i przywłaszczyła sobie moją paczuszkę :(  W następnym poście pokaże wiec cudne upominki, które dostałam w tegorocznych wymiankach świątecznych

Thursday 13 December 2012

Kupujmy rękodzieło...czyli post mało optymistyczny

Jak co roku w tym świątecznym czasie w sieci pojawia się cała masa plakatów promujących rękodzieło,  zachęcających do wydawania pieniędzy  w lokalnych firmach- kawiarniach, restauracjach, małych firmach rodzinnych - słowem zachęcających do wspierania lokalnej społeczności. Np takie:




Oczywiście w pełni się zgadzam z takimi postulatami (chociażby jako osoba utrzymująca się z rękodzieła) i w tym roku również kupując prezenty starałam się głównie wybierać rękodzieło (ale o tym więcej napiszę nieco później - chciałam Wam się pochwalić, jakie cudeńka w tym roku upolowałam, niestety niektóre są jeszcze w drodze do mnie)

Wspieranie osób utrzymujących się z rękodzieła, kupowanie przedmiotów wykonanych z sercem i z dbałością o szczegóły  zamiast masowo produkowanej wszechobecnej chińszczyzny jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe i nie dziwi mnie, że za ręcznie wykonane cudeńko muszę zapłacić więcej, niż za produkt masowy. I w tym momencie dochodzę do sedna mojego postu, czyli do tego, co mnie niezmiennie o tej porze roku boli (właściwie to już sama nie wiem czy się śmiać, czy płakać, czy po prostu uparcie ignorować)
W okresie wzmożonych zamówień świątecznych, gorącego okresu niemal cotygodniowych kiermaszy otrzymuję oczywiście całą masę maili. Wiele z nich zaczyna się standardowo: że prace są przeurocze, pięknie wykonane, klimatyczne itd, itp - słowem ochy i achy. Potem wymieniane są przedmioty, którymi dana osoba byłaby zainteresowana i na koniec pada "ale"... Ale mogę zapłacić za to najwyżej tyle- i tu pada cena czasem nawet o 70% niższa od mojej ceny sklepowej. Ręce opadają - prawda?
Dlaczego tak wiele osób uważa, że moja godzina pracy jest mniej warta, niż ich własna np na etacie? Cóż, wiele osób nie wiedzieć czemu jest przekonana, że osoby "parające się" rękodziełem robią to dla zabawy, że to takie fajne hobby i tyle. (nie raz zszokowana słyszałam taką właśnie opinię z ust moich znajomych). Bardzo zatem proszę, by następnym razem zanim napiszecie taką właśnie wiadomość z "ofertą nie do odrzucenia" do osoby tak jak ja "bawiącej się w hand-made" zastanowili się dwa razy. Takie maile są najzwyczajniej w świecie dla nas obraźliwe! 



Drążąc temat cen rękodzieła
Co składa się na cenę przedmiotu wykonanego ręcznie? Ja liczę koszt materiałów i czas, który zajęło mi wykonanie danego przedmiotu licząc to wg średniej stawki godzinowej dla UK. Jakiś czas temu na forum dla małych firm w UK znalazłam arkusz kalkulacyjny pomocny w wyliczeniu ceny produktów hand-made - wyliczał on cenę hurtową, minimalną i maksymalną. I co się okazało? Moje "niezmiernie wysokie" dla niektórych ceny produktów z ledwością często osiągały poziom cen hurtowych - gdybym je z automatu pomnożyła razy dwa i tak byłoby mało, by osiągnąć poziom maksymalny ;) Podaję to jednak jedynie jako ciekawostkę. 
Przede wszystkim chciałam uzmysłowić takim osobom jeszcze jedną rzecz- sprzedając rękodzieło prowadzę firmę, na którą z tej sprzedaży, jak KAŻDY PRZEDSIĘBIORCA muszę zarobić.
Nie będę się tu rozpisywać o podatkach itp- kto prowadził kiedykolwiek własną działalność wie, ile to kosztuje. Prócz kosztów działalności dochodzą dodatkowo:
-ubezpieczenia: - muszę ubezpieczyć swoje produkty na wypadek szkód, jakie może wyrządzić użytkowanie ich niezgodnie z przeznaczeniem i, jeśli np wystawiam się na kiermaszach ubezpieczyć się od wypadków spowodowanych przez nieostrożnych kupujących (nie chodzi tu o ubezpieczenie moich ewentualnych strat lecz ewentualnych uszczerbków na zdrowiu spowodowanych np przez kogoś, kto wpadnie w moje stoisko lub zrzuci sobie coś na nogę itp)
- domena i sklep internetowy - fajnie je mieć by zaistnieć w sieci ale nic nie jest za darmo- za sklep płacę co miesiąc, za domenę co roku
- reklama dźwignią handlu jak powiadają - nawet jeśli nie mogę pozwolić sobie na wykupienie reklamy, któż policzy godziny , które spędzam na ogłaszaniu się we wszelkich darmowych serwisach? Czy to nie jest praca? Powiedziałabym, że to cały dodatkowy etat za który ktoś inny oczekiwałby (zasłużenie) godziwej zapłaty - ja robię to za darmo
- fotografia - inwestycja w dobry aparat, namiot, no i czas na wykonanie dobrych zdjęć, obróbkę, publikację w sieci - kolejny darmowy etat jak nic ;) 
-kiermasze - przygotować towar, zapakować samochód, dojechać - czasem bardzo daleko, rozstawić stoisko, opłacić je, spędzić na miejscu kilka godzin (czasem w mrozie na dworze) itd...czasem pójdzie nieźle, czasem nie pokryje kosztów - "ryzyko zawodowe"
-nauka- ciągle poszukuję nowych rozwiązań, dokształcam się, godzinami czasem poszukuję rozwiązania problemu, jak wdrożyć w życie pomysł, który chodzi mi po głowie, następnie poszukuję materiałów, by móc go wykonać - wierzcie mi- to całe godziny ciężkiej pracy.

I tu dochodzę do kolejnego typu wiadomości, które już najzwyczajniej w świecie ignoruję:
"podoba mi się taki a taki przedmiot- czy mogłabyś mi zdradzić, jak to wykonać i gdzie kupić półfabrykaty?"
Nie-nie mogłabym! Skoro ja mogłam poświecić swój czas, kosztem rodziny, kosztem przygotowanego na szybko obiadu, kosztem nieposprzątanego domu itp to ty też możesz się odrobinę wysilić! I bynajmniej nie jestem osobą, która nie dzieli się swoją wiedzą- wręcz przeciwnie! Jednak ludziom, którzy kompletnie nie znając mnie zadają "na dzień dobry" takie właśnie pytanie mówię zdecydowanie nie.

Reasumując - całe godziny ciężkiej pracy tak naprawdę w ogóle nie są wliczane w cenę produktu finalnego. Wiec po sprzedaży przedmiotu, opłaceniu wszelkich kosztów działalności, zainwestowaniu w kolejne materiały ile tak na prawdę zostaje dla mnie? Nie raz jedynie satysfakcja, że kogoś będzie cieszyć moja praca...

Czy więc rzeczywiście rękodzieło jest aż takie drogie?

Tym, którym nadal się tak wydaje mam do powiedzenia tylko tyle (patrz poniżej) i odsyłam do sklepów z chińszczyzną. 




Wednesday 12 December 2012

Lodowe lampiony

Przedświąteczny ruch w mojej pracowni powoli się uspokaja... Do wykonania zostało zaledwie kilka lokalnych zamówień, na odebranie czeka kilka wianków. Korzystając wiec z odrobiny wytchnienia i niespotykanych jak na Szkocję paru dni mrozu postanowiłam wykonać lodowy lampion, który ozdobił stół na tarasie. Niestety, gdy lampion był gotowy zaczęła się odwilż, wiec nie nacieszę się jego widokiem zbyt długo....
Tak oto lampion wygląda za dnia




A tak prezentuje się wieczorową porą.



Dodatkowo zupełnie niespodziewanie dostałam zaproszenie na jeszcze jeden kiermasz - tym razem w Glasgow. A że i tak planowałam wyjazd do Glasgow wiec czemu by nie :) To już mój ostatni kiermasz w tym roku. Potem już tylko przygotowania świąteczne i czas dla rodziny :)


Tuesday 11 December 2012

Niespodzianki

Któż nie lubi dostawać prezentów? Ja dostałam ich ostatnio kilka :)
Jako pierwsza dotarła do mnie skrzyneczka na wino, którą wygrałam w  konkursie Montażowni. Skrzyneczka była nagrodą w filmowym Candy - jeśli ktoś jeszcze nie widział filmu z udziałem niesamowicie utalentowanej Ewy Sadowskiej to jak najszybciej powinien to nadrobić:
A tutaj adres do bloga Ewy



WARSZTATY DECOUPAGE 

Skrzyneczkę ozdobimy (uwaga! uwaga!) razem z mężem, który zadeklarował swoją pomoc :) Prócz skrzyneczki dostałam próbki pięknych papierów, caaaałą górę etykiet oraz zamówione przepiękne rameczki (będzie je można podziwiać w moich walentynkowych propozycjach) oraz (niestety nie pokazane na zdjęciach) stempelki, które już niedługo ozdobią etykiety dołączane do moich wyrobów.





To nie koniec niespodzianek - w  Mikołajkowej wymiance organizowanej na Facebooku  miałam niebywałe szczęście, że moją Mikołajką była Anya Es Wcześniej sutasze mogłam jedynie podziwiać na blogach moich utalentowanych koleżanek, ale dzięki niesamowicie szczęśliwemu dla mnie zbiegowi okoliczności jestem posiadaczką nie tylko cudnych kolczyków od Anya Es, ale do tego jeszcze dostałam cudny naszyjnik (ochrzczony mianem żuczka) oraz przepiękną bransoletę (że o pięknej , ręcznie wyszywanej kartce świątecznej nie wspomnę) Dziękuję pięknie :)



Miło jest otrzymywać prezenty, prawda? Jeśli więc chcecie otrzymać coś ode mnie, zapraszam do uczestnictwa w moim Candy w poprzednim poście.


Monday 10 December 2012

Giveaway!!!

Zapraszam na pierwszą tego tupu zabawę na moim blogu!
Przygotowałam dla Was upominki w stylu Vintage:
- serduszko i poduszeczkę pachnące lawendą, które ozdobiłam nadrukami inspirowanymi wiktoriańskimi pocztówkami
- świeczkę ozdobioną motywem róż
- szklany świecznik również z romantycznym motywem różanym
Szczęśliwego zwycięzcę wylosuję 21 grudnia - zapisy do północy 20 grudnia

By wziąć udział w zabawie wystarczy:
- udostępnić informację o zabawie na swoim blogu (ze zdjęciem i linkiem do mojego bloga) lub (publicznie) na facebooku
- dodać swoje zgłoszenie poniżej (Add your link - niebieski guzik na końcu posta)


Powodzenia :)



As promised, I have a small gift for you.
December 21, I will draw one lucky person which receive this handmade set in vintage style.
Set contains

 -lavender filled heart and cushion  embellished  with print inspired by Victorian postcards
 - roses themed candle and tealight holder.

To take part in the play simply:

- Post information about the giveaway (photo with link to my blog) on your blog or facebook (publicly)
-
add your entry below (Add your link- blue button)
Good luck :)



Friday 7 December 2012

Starych pocztówek czar...

Ostatnio spodobała mi się zabawa z tkaninami, bawełnianymi koronkami i nadrukami na tkaninie. A że aniołów było ostatnio sporo przypomniały mi się stare, wiktoriańskie pocztówki. Zwłaszcza pewna tajemnicza dziewczynka, która pojawiała się na nich bardzo często. Przyznam, że mam słabość do jej podobizny - jej twarz przypomina mi moją córkę :) Powstały wiec nowe serca i poduszeczki wypełnione lawendą - jak z babcinego kufra.







Saturday 1 December 2012

Elfiątka

Elfiątka czyli pomysł na mikołajkowy upominek dla dziewczynki -
 lusterko i medalion z uroczym Elfem




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...